czwartek, 26 grudnia 2019

Rozdzial 2

Gdy Nelishia wychodzila z domu, oblala ja fala strachu. Ten chlopak z naprzeciwka postanowil rowniez wyjsc ze swoim pieskiem na spacer. Wlasnie przechodzil przez ulice w jej kierunku. Dziewczyna wziela powolny wdech, aby sie uspokoic.
- Nic Ci nie zagraza - Tlumaczyla sobie w myslach.
Pookie, jak zawsze przy nowo widzianych pieskach, zaczela ciagnac dziewczyne w kierunku psiaka sasiada. Chcac nie chcac, Nelishia poszla za nia w strone chlopaka. Ten usmiechnal sie pogodnie do niej.
- Hej, jestem Josh - Przywital sie chlopak, podchodzac do nich.
- Hej, ja jestem Nelishia - Odparla dziewczyna troche niesmialo.
Pookie i piesek chlopaka zaczeli radosnie szczekac i sie obwachiwac po noskach. Wygladalo to, jakby dawali sobie buzi.
- Nasze psiaki chyba sie polubily. - Powiedzial z usmiechem Josh.
- Polubily sie na tyle, ze juz sie caluja. - Powiedziala Serena i zasmiala sie. W miare uplywu czasu czula sie nieco swobodniej.
Josh spojrzal na ich czworonogow. Rzeczywiscie to tak wygladalo.
- Max, piesku, z dama najpierw sie trzeba zapoznac, a dopiero po jakims czasie przychodzi czas na buzi. - Powiedzial , po czym rowniez sie zasmial.
Pieski zaczely za soba ganiac i poplataly smycze. Josh i Nelishia schylili sie, zeby je odplatac, i zderzyli sie glowami.
- Ała - Powiedzieli jednoczesnie.
- No to dalismy sobie z dynki. - Zasmial sie Josh.
Nelishia rowniez sie zasmiala.
- Mi az z wrazenia sie w glowie zakrecilo - Odparla.
Zasmieli sie oboje.
Nastolatka poczula cos, czego nie czula juz od dawna. W towarzystwie Josha poczula ta radosc z rozmowy z kims w jej wieku. Jednoczesnie sie bala, lecz nastapilo cos, co ja zaskoczylo. Umiala rozmawiac o wiele bardziej swobodnie, niz wczesniej.
- Idziecie moze do lasu? - Zapytal chlopak.
- W sumie mialam sie przejsc z Pookie tylko kawalek, ale wlasciwie nie mam nic przeciwko spacerkowi po lesie. Tylko Ty prowadz, bo ja nie znam kompletnie tego lasu - Odparla Nelishia.
- Jasne. Tylko rozplaczemy smycze naszych pupili i mozemy isc.
Gdy Josh i Nelishia rozplatali smycze, ruszyli w kierunku lasu po stronie domu dziewczyny.
- Skad sie przeprowadzilas? - Spytal chlopak.
- Z Nowego Jorku. Mam nadzieje, ze tu bedzie mi sie lepiej mieszkalo.
- Co masz na mysli? - Spytal chlopak.
- Wiesz... Mam troche niemilych wspomnien ze starej szkoly. Przeprowadzilam sie tu, zeby to sie zmienilo. Znam juz moje cioteczne rodzenstwo, wiec latwiej bedzie mi w nowej szkole, bo nie bede sama, jak w tamtym liceum.
- Rozumiem. Jesli nie chcesz, nie musisz o tym mowic.
- Moze kiedys Ci opowiem, ale na te chwile rzeczywiscie nie chce do tego wracac. Mam nadzieje, ze w nowej szkole bedzie inaczej.
- W naszej szkole jest w porzadku, jesli chodzi o ludzi. Nie ma zadnego dokuczania komus czy innych, podobnych rzeczy.
- To dobrze, uspokoiles mnie.
- Do ktorej klasy bedziesz teraz szla? - Zapytal Josh.
- Do trzeciej - Odparla Nelishia.
- To tak, jak ja. Mozemy razem siedziec w lawce. Co prawda Sierra bedzie troche niepocieszona, ale moze siedziec przed albo za nami.
- Kim jest Sierra?
- Sierra jest moja przyjaciolka. Mieszka blisko mnie, a jeszcze blizej Ciebie.
- Mieszka obok mnie? - Spytala lekko zestresowana Nelishia. To by oznaczalo, ze musi poznac jeszcze jedna osobe, co bylo rownoznaczne z lękiem.
- Tak, to trzeci dom od prawej, za Toba.
Josh zauwazyl zdenerwowanie dziewczyny.
- Co jest? Czemu sie tak wystraszylas? - Spytal delikatnie.
- Wiesz, mam pewne problemy, jesli chodzi o poznawanie nowych ludzi. Ale spoko, nic wiecej sie nie dzieje. Dam rade.
- Sierra to sympatyczna osoba, nie musisz sie jej bac.
- Postaram sie - Odparla, wiedzac, ze za jakis czas szykuje sie kolejna dawka strachu. A moze bedzie ona mniejsza, niz zazwyczaj, tak, jak dzis przy poznaniu Josha?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz