poniedziałek, 30 grudnia 2019

Rozdzial 4

Nastepnego dnia Nelishia obudzila sie nieco wczesniej, niz zwykle. Potrzebowala troche czasu, zeby przygotowac sie psychicznie na odwiedziny cioci, wujka i ciotecznego rodzenstwa. Myslala o tym caly wczorajszy wieczor, nastawiajac sie na to, ze nic zlego sie nie stanie. Dziewczyna wstala i przebrala sie, uspokajajac siebie przed spotkaniem.
- Przeciez to tylko spotkanie z rodzina. Jezeli chce wyzdrowiec, musze to traktowac jako zwykla sprawe. Tym bardziej, ze wszyscy z nich sa mili - Pomyslala - Nic nie moze pojsc nie tak.

Jednak cos poszlo nie tak, tylko w innej sytuacji. Podczas szykowania jedzenia, mama Sereny polozyla ciasto na krzesle, bo na stole byly wszystkie inne potrzebne rzeczy. Serena zapomniawszy o tym, odruchowo usiadla wlasnie na tym krzesle.
- O o, chyba zepsulam ciasto - Powiedziala Serena, lekko sie wkurzajac tym faktem. Jej mama spojrzala, co sie stalo.
- O masz Ci babo placek - Powiedziala mama Sereny.
- Raczej ciasto kokosowe, a nie placek. - Zazartowala dziewczyna. - No i musze zmienic spodnie. Zaraz przyjde - Powiedziala i poszla do siebie na gore.
Nagle z dolu dobiegl dzwiek dzwonka do drzwi. Nastolatka ubrala szybko inne spodnie i wyszla ze swojego pokoju. Przed schodami zatrzymala sie jednak, aby sie odpowiednio nastawic i uspokoic.
- Spoko, to bedzie tylko mila rozmowa - Przekonywala siebie. Zeszla po schodach na dol, kiedy akurat jej tata otworzyl drzwi gosciom.
- Witajcie - Przywital ich serdecznie - Chodzcie do kuchni.

Po polowie godziny rozmowy, ciocia Nelishii zaproponowala, zeby dziewczyna i jej cioteczne rodzenstwo poszlo na gore porozmawiac ze soba o swoich sprawach. Trojka nastolatkow poszla wiec na gore do pokoju Nelishii.
- Ladny masz ten pokoj - Powiedziala Layla.
- Dzieki. Siadajcie na lozku - Odparla Nelishia.
- Czym je tak upacialas? - Zapytal Beck, wskazujac na jeansy Nelishii, ktore zmieniala, gdy usiadla na ciescie mamy. Dziewczyna w pospiechu zapomniala zaniesc je do lazienki, i zostawila je na stolku.
- Bedziecie sie smiac - Odparla Nelishia, zaczynajac sie sama smiac - Przed Waszym przyjazdem niechcacy usiadlam na ciescie mamy, ktore mialo byc na Wasza wizyte.
Beck i Layla zaczeli sie smiac.
- Na dodatek ledwo zdazylam sie przebrac przed Waszym przyjsciem - Dodala.
- No to niezle - Powiedziala rozbawiona Layla.
Nelishia nie spodziewala sie, ze i ta rozmowa bedzie sie fajnie zaczynala. Smiech pomogl jej sie rozluznic. Miala nadzieje, ze bedzie spokojna caly czas podczas rozmowiania z rodzenstwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz